Ah, biedna Niagara!


Podróżując, zauważyliśmy, że istnieje tryliard sposobów na podróże i tym samym równie wiele typów osób podróżujących. Ci, którzy wolą jeździć solo i ci nie ruszający się bez dużej wycieczki. Ci nie schodzący poniżej trzech gwiazdek i ci, którzy liczą drobne nawet na campingu. Ci, którzy wieczory spędzają w barach popijając kolorowe drinki i ci, którzy padają na łóżka, nie mając siły mrugnąć okiem po całym dniu łażenia. Podział może być jeszcze inny – na tych, którzy skupiają się na podziwianiu cudów natury oraz tych, którzy doceniają raczej ślad działalności człowieka. Są jednak i tacy, którzy doceniają i to, i to w równym stopniu – wśród nich jestem ja, Piotrek.

We wrześniu 2016 roku miałem okazję odwiedzić Brazylię. Na jej granicy z Argentyną, na rzece Iguacu, znajduje się wizytówka całej Ameryki Południowej – imponujący, przepiękny, zapierający dech w piersiach wodospad Iguazu. Tak wspaniały, że Eleonora Roosevelt, żona prezydenta USA, gdy go ujrzała, wykrzyknęła tylko „Ah! Biedna Niagara!”. O danych statystycznych rozpisywać się nie ma potrzeby, wystarczy zgooglować hasło i to, że najwyższy punkt wodospadu ma wysokość 82 metrów i że jego teren obejmuje 275 mniejszych i większych wodospadzików. Warto jednak podkreślić, jak szeroki wachlarz atrakcji daje infrastruktura turystyczna na terenie wodospadów i w tym wpisie właśnie Wam je przedstawię.


Ja obcowanie z Wielką Wodą (bo tak tłumaczy się pierwotną nazwę Iguazu) zacząłem po stronie argentyńskiej od szalonej przejażdżki superszybkim pontonem. Sternik miał temperament iście południowy, więc, jak możecie się domyślić, niektórzy mieli stan przedzawałowy przez cały czas trwania rejsu. Poczucie prędkości potęgował zacinający deszcz, który przy samym wodospadzie jest naturalny, mając na uwadze panującą tam wilgotność. Prędkość wydawała się tym większa, im bardziej nasilały się wrzaski wokół i bardziej mokre stawało się ubranie, a poziom szczęścia i zajarania sięgał zenitu. 


Po przejażdżce nadeszła pora na spacer wzdłuż kolejnych spływów, który prowadzi ku Gardzieli Diabła (Ganrganta del Diablo) – najbardziej spektakularnego miejsca wodospadów. Część trasy pokonuje się specjalnym wąskotorowym pociągiem. Gardziel to kulminacyjny fragment Iguazu, która idealnie oddaje jego nazwę. Jest on z jednej strony przerażający, powodując świadomość ogromu żywiołu, który otacza, ale z drugiej strony jest hipnotyzujący oraz zagadkowy. W Gardziel Diabła można wpatrywać się godzinami i bez wątpienia jest to główny highlight wodospadu po stronie argentyńskiej.

Strona argentyńska umożliwia bliski kontakt z wodą i żywiołem wodospadu, ale nie pozwala na zobaczenie Iguazu z perspektywy, dojrzenie wspaniałych panoram, które wyskakują przy googlowaniu tematu. Okazało się, że te znajdują się po stronie brazylijskiej…


… której eksploracja nastąpiła dnia kolejnego. Jak już się zorientowaliście, Iguazu podziwiałem jak dotąd z lądu oraz z wody. Tego dnia nadszedł jednak czas na kolejną atrakcję – lot helikopterem i podziwianie Wielkiej Wody z perspektywy powietrza. Zabawa ta nie należy do najtańszych, ale w mojej ocenie warta jest każdych pieniędzy. Tym razem, trafiła się pani pilot, która była nieco ostrożniejsza niż sternik pontonu, więc z pełnym komfortem można było skupić się na imponującej panoramie.


Panorama wodospadów, które (już z perspektywy ziemi) można obserwować po stronie brazylijskiej, są o niebo lepsze niż te, które można podziwiać po tej argentyńskiej. Pobyt w okolicy wodospadów Iguazu powinien potrwać co najmniej dwa dni. Obie jego części wzajemnie się dopełniają i nie wyobrażam sobie nie widzieć zarówno Gardzieli Diabła, jak i panoramy wodospadów widzianej z lotu ptaka. 
Dostanie się do wodospadów Iguazu wymaga nieco zachodu. Nieopodal nich znajduje się lotnisko w mieście „Foz de Iguacu”, a z Warszawy można się tam dostać z dwoma przesiadkami – w Amsterdamie/Paryżu oraz w Rio de Janeiro/Sao Paolo. Już w samym Foz de Iguacu można natknąć się na niezliczone liczby agencji turystycznych proponujących eksplorację wodospadu. Będąc przy wodospadzie, można również zajrzeć do ogrodu ornitologicznego, w której głównym hitem jest podziwianie ar.

Komentarze

Popularne posty